Zaraza ziemniaka – po czym poznać chorobę?

Objawy zarazy ziemniaka mogą występować na liściach, zarówno na spodniej, jak i na wierzchniej stronie, co jest obserwowane od kilku lat. Do tej pory panowała opinia, że objawy widać jedynie na spodniej stronie liścia, ale obecnie, przy wysokiej wilgotności powietrza, można bardzo często zobaczyć rozwój nalotu na górnej stronie liścia, a także na łodygach i bulwach.

Objawy porażenia ziemniaków przez zarazę ziemniaka (fot. R. Suchorzewski)
Objawy porażenia ziemniaków przez zarazę ziemniaka (fot. R. Suchorzewski)

– Chciałbym również przypomnieć o nazwie tego patogenu. Anton de Bary, próbując określić cechy sprawcy, nadał mu nazwę „fytoftora”, co oznacza „niszczyciel roślin”. To bardzo trafna nazwa, oddająca w pełni możliwości tego sprawcy choroby – przekazał informację dr J. Osowski podczas grudniowego Forum Doradców Warzywnych. Choroba ta „powala” rośliny tak szybko, jak śmierć ludzi i rozprzestrzenia się tak szybko, jak cholera wśród ludzi. Obrazuje to możliwości tej choroby, o czym można się przekonać każdego roku, świadczą o tym straty finansowe wśród plantatorów, którzy nie dbają o prawidłową ochronę uprawy – spuentował.

Źródła infekcji

Jak przy każdej chorobie, ważne są źródła infekcji. W przypadku zarazy ziemniaka istotne są sterty odpadowe. Grzyb pozostaje w glebie w postaci oospor, które mogą kiełkować i infekować nowe rośliny. Dlaczego? Na tych stertach, ze względu na wilgoć i podniesioną temperaturę, najszybciej dochodzi do rozwoju procesu chorobotwórczego. – Na stertach produkuje się materiał infekcyjny, który może przenosić się na odległość od 40 do 160 kilometrów. Promień rażenia jest ogromny, co podkreśla znaczenie tego źródła choroby. Istotne są także sąsiednie uprawy oraz „samosiewy” ziemniaków, których przybywa ze względu na łagodne zimy, a także chore sadzeniaki czy pojawiające się oospory – przekazał prelegent.

Dr Jerzy Osowski podczas wykładu na temat zarazy ziemniaka w Warszawie, w czasie Forum Doradców Warzywniczych firmy Bayer (dot. DŁB)
Dr Jerzy Osowski podczas wykładu na temat zarazy ziemniaka w Warszawie, w czasie Forum Doradców Warzywniczych firmy Bayer (dot. DŁB)

Podkreślił także, że jedną z przyczyn wczesnego wystąpienia zarazy w 2024 roku w niektórych rejonach mogły być warunki pogodowe sprzyjające rozwojowi choroby. Ponadto, występowanie chorych sadzeniaków oraz oospory mogły w swoim wczesnym rozwoju, ze względu na warunki pogodowe, wyprodukować źródło infekcyjne, które następnie rozprzestrzeniło się po plantacjach.

– W Polsce nie ma jeszcze takiej praktyki jak w Holandii, gdzie rolnicy wymieniają się polami za odpowiednią opłatę. W Polsce, co jest moje, to jest moje, a co sąsiada, to może być moje, ale sąsiadowi nie jest dostępne.

Możliwość wymiany pól mogłaby zredukować zagrożenie wystąpienia patogenu. W kontekście drastyczności choroby, jej nasilenia i patogeniczności, cykl rozwojowy ma kluczowe znaczenie – przekazał prelegent.

Druga przyczyna problemu to „samosiewy” ziemniaków. Ziemniaki, które nie zostały zbierane lub usunięte z pola, mogą rosnąć i tworzyć nowe źródło choroby.

Zaraza ziemniaka – objawy

Jak może wyglądać przebieg choroby związanej z porażoną bulwą lub oosporą? Dr J. Osowski przekazał, że objawy pojawiają się na styku łodygi z redliną i przypominają nieco czarną nóżkę. Pierwsze objawy zarazy na liściach są trudne do zauważenia, zwłaszcza na dużej plantacji. Później pojawiają się plamki, a cykl rozwojowy w korzystnych warunkach wynosi 2-3 dni, w porównaniu do 5-7 dni w przypadku starszej populacji. Wzrost temperatury również wpływa na rozwój choroby. Aby skutecznie zwalczać patogen, należy stosować substancje aktywne, które działają głęboko, eliminując zarodniki. Wykonując zabieg profilaktyczny, można zabezpieczyć przed infekcją rośliny i glebę. W miarę intensywnego rozwoju rośliny, środki o działaniu powierzchniowym tracą skuteczność, dlatego preferowane są środki wgłębne lub systemiczne.

Problemy w ochronie

W przypadku środków ochrony zarejestrowanych do ochrony ziemniaka m.in. przed zarazą występują substancje aktywne, które działają przez 2, 3, 4 lata, a już później pojawia się odporność. Zmiany w populacji patogenu są na tyle szybkie, że niektóre substancje aktywne nie sprostają zadaniu, do którego zostały stworzone – zwrócił uwagę na problem prelegent. Przez długi czas praktycy i doradcy zwracali uwagę na odporności na fenyloamidy. Dopiero po pojawieniu się typu kojarzeniowego A2 zaczęły się problemy z fluazynamem, który był zbyt często stosowany, co obniżyło jego efektywność. Obecnie najnowsze dane pokazują, że populacja podatna i odporna na fluazynam zmniejsza się, co sugeruje, że ograniczenie częstotliwości stosowania ma pozytywny wpływ.

Dlaczego pojawiła się odporność na substancje aktywne? Rolnicy mieli tendencję do stosowania skutecznych preparatów wielokrotnie, niekoniecznie zgodnie z etykietą stosowania. To doprowadziło do selekcji i problemów z odpornością. Obecnie mówi się już o spadku skuteczności innych substancji czynnych preparatów, takich jak anilopyralid, a także o spadku skuteczności oksatiapiproliny.

– Przyjmijmy, że mamy jedną roślinę, gdzie źródłem może być porażona bulwa lub oospora. W Polsce nie przeprowadzono jeszcze dokładnych badań nad oosporami, więc nie możemy stwierdzić, jak ważne jest to źródło. W przypadku porażonych bulw wystarczy jedna bulwa na kilometr kwadratowy, aby infekcja mogła zaistnieć. To pokazuje potencjał rozprzestrzenienia choroby w korzystnych warunkach. Jeśli dopuścimy do dalszego rozwoju, wystarczy jedna roślina, aby 100 hektarów plantacji mogło zostać porażone – podsumował dr J. Osowski.